Jakiś czas temu udało mi się uszyć moje pierwsze podkładki na stół w ilości sześciu. Są uszyte głównie z tafty - bardzo wdzięcznego materiału jeżeli chodzi o patchwork. Zdjęcia były robione przy świetle lampy, więc niestety kolory wyszły nie takie jak w naturze - są zdecydowanie cieplejsze i czystsze niż na zdjęciu.
W sumie nie wiem czemu ich nie przepikowałam. Następnym razem na pewno to zrobię:)
A z tyłu mają haftowaną fabrycznie taftę - jakby się nowym właścicielom znudziły kwadraciki.
Naprawdę? A mnie się tak ogromnie podoba efekt końcowy, kiedy te materiały się ślicznie mienią. Zwłaszcza, że tafta z każdej strony wygląda jakby była w innym kolorze. Strasznie ją lubię w patchworkach:)
Ja też nigdy nie szyłam niczego z tafty,chociaż widziałam,że dziewczyny używają różnych tkanin. Czasami warto się troszkę pomęczyć z tkaniną żeby uzyskać zachwycające efekty:) Twoje podkładki wyglądają ślicznie :)
Tafta to wdzięczny materiał??? W życiu bym się za nią nie zabrała ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? A mnie się tak ogromnie podoba efekt końcowy, kiedy te materiały się ślicznie mienią. Zwłaszcza, że tafta z każdej strony wygląda jakby była w innym kolorze. Strasznie ją lubię w patchworkach:)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie szyłam niczego z tafty,chociaż widziałam,że dziewczyny używają różnych tkanin. Czasami warto się troszkę pomęczyć z tkaniną żeby uzyskać zachwycające efekty:) Twoje podkładki wyglądają ślicznie :)
OdpowiedzUsuń