czwartek, 2 marca 2017

A teraz na bierząco

Nadszedł czas, żeby zrobić coś dla siebie. 12 lat temu kupiłam sobie łapki kuchenne. No i się zużyły - tak to już z łapkami bywa. Nadeszła chwila rozstania - łączyło nas tyle wspólnych chwil, wzlotów i upadków. Ta łapka pamiętała moje najlepsze i najgorsze chwile w kuchni. I cóż, trzeba było się pożegnać. 

A oto nowa rękawica kuchenna! Tam ta da dam!


Ze starej łapki wzięłam krój, a resztę z pudełka ze starymi szmatkami. I tak znalazło się miejsce i dla starej koszuli mojej mamy (materiał główny w kratkę), dla moich spodni flanelowych (serduszko w kratkę), ze starych białych spodni i kawałka koronki.


Wszystko od początku do końca jest robione ręcznie - ponieważ szyję przy okazji karmienia mojego Maleństwa. Jeszcze mi sie nie udało nigdy karmić przy szyciu na maszynie - to musiałoby być strasznie nie wygodne.


Pikowanki - zawsze chciałam takie szyć, ale nie udawało mi się to na mojej maszynie. Szycie ręczne daje tyle możliwości!


Tak z przodu...


...a tak z tyłu.

Życzę wszystkim czasu szycia dla siebie!