niedziela, 29 lipca 2012

Długo niepublikowany patchwork oraz candy u Debuko

         Oj długo nie pisałam. Zaniedbany blog aż woła o sprawiedliwość. Zatem niniejszym się poprawiam i mam nadzieję w najbliższym czasie powstaną nowe patchworki, które będę mogła publikować. Na razie system nocnego szycia upadł i nie daję rady szyć po nocach, co owocuje ciszą twórczą. 

          Sytuacja z Urzędem Pracy została rozwiązana z jednej strony dobrze, ponieważ udało mi się uczestniczyć w szkoleniu z ustępstwami, którego wymaga sytuacja z Córeczką - spotkałam się z bardzo życzliwym odbiorem od strony samych prowadzących. Z drugiej doszłam do wniosku, że dofinansowanie jest jednak nie dla mnie - nie uda mi się przy tym ogromie pracy, który by mnie czekał poświęcić Córce tyle czasu ile uważam, że ona potrzebuje.

          Jednak od czasu do czasu coś mi się udaje stworzyć. Ten patchwork skończyłam już szyć w kwietniu, jednak cały czas nie miałam satysfakcjonującego mnie zdjęcia, który mogłabym zamieścić. Moja kochana Marta zrobiła mi takie oto, na którym patchwork prezentuje się w całości, ale potrzebuję jeszcze parę, aby uwydatnić szczegóły. Jest to ochronka na łóżeczko dla Córci. W środku zamiast ociepliny jest gąbka, dzięki czemu jest sztywniejszy i lepiej się trzyma łóżeczka. Całość jest przepikowana ręcznie, co jest niestety mało widoczne. Odbyłam długie boje z Córeczką o władzę nad białą nitką - w końcu musiała mieć swoją przyczepioną w innym miejscu patchworku, niż ja szyłam. Oczywiście starczyło to na parę dni szycia, bo w końcu mój kawałek białej nitki i tak był lepszy niż jej. Nie mniej pikowanie skończyło się pomyślnie i patchwork służy Dzieciątku, że aż miło.


       Ochronka na łóżeczko jest kompletem do kapy, którą uszyłam rok temu, jeszcze zanim Córeczka przyszła na świat. Ponieważ kapy tutaj nie pokazywałam, więc zamieszczam jej zdjęcie.



A u Debuko z Quilts my way trwa candy! 
Serdecznie tam zapraszam, gdyż jest to jeden z moich ulubionych blogów 
(link po prawej stronie na dole mojego bloga).